Frazeolo I - Tajemnicze postacie z powiedzonek z Zabłockim i Chamem na czele


Na pewno znacie wiele związków frazeologicznych wraz z ich znaczeniami, ale skąd one się wzięły? Słyszeliście historyjkę o Synu Marnotrawnym, o Salomonie, który z pustego nie naleje... istnieje jednak wiele innych powiedzonek, których pochodzenie nie jest aż tak powszechnie znane. Czy zastanawialiście się kiedykolwiek, kim był nocny marek i dlaczego tłukł się w piekle? Albo dlaczego Zabłocki tak źle wyszedł na słynnym mydle?

Dlaczego nocny Marek nie mógł spać?
Jesteście rannymi ptaszkami czy nocnymi (M)arkami? Ja niestety należę do tych drugich; nie znoszę wczesnego wstawania i nie chodzę spać z kurami. Nocą mój mózg jest nader aktywny; po zmroku mam miliony pomysłów na biznesy, artykuły, reportaże czy projekty usprawniające, które mogłabym zrealizować w prac. To właśnie nocą budzę się do życia, przesiaduję do późnych godzin nocnych, a później, niestety, ale mam ogromny problem z obudzeniem się rano do pracy...Taki ze mnie nocny (M)arek, mogłabym z tym człowiekiem przybić piątkę, gdyby tylko istniał na prawdę...
Kim zatem był ten facet? Studentem?! A może latarnikiem, no bo przecież powiedzenie jest raczej wiekowe… Może był po prostu typem sowy i nie mógł spać w nocy jak tysiące innych osób… Ale dlaczego jego imię jest dzisiaj tak popularne? Przecież nie on jedyny miał taką przypadłość!
Odpowiedź jest zaskakująca. Ten cały Marek nie był ani studentem, ani latarnikiem, ani nawet człowiekiem, dlatego nie powinno się pisać tego słowa z wielkiej litery. Dawniej markami nazywano pokutujące dusze, czyli przebywające w piekle mary, które nawiedzały ludzi w nocy. Stąd też wywodzi się inne, mniej popularne powiedzenie: „tłuc się jak marek po piekle”, co oznacza ‘niepotrzebnie hałasować, chodzić po mieszkaniu w porze snu domowników’.
Jak już ustaliliśmy, nocny marek nie jest Markiem, aczkolwiek istnieją hipotezy, że powiedzenia te mają źródło literackie i jednak chodzi o człowieka, dlatego może się zdarzyć, że otwierając różne słowniki frazeologiczne, spotkacie się z inną pisownią tego wyrażenia.

Filip z konopi
Każdy z nas na pewno słyszał, że istnieje ktoś taki jak Jurand ze Spychowa, ale kim był Filip z konopi? I czemu z nich wyskakuje? Czy mamy tu do czynienia z postacią literacką, psotliwym chłopcem, który chcąc nastraszyć dziewczynę, wyskakuje z konopi?
Nie! Znów bohaterem tego powiedzenia nie jest człowiek, dlatego nie należy pisać tego słowa z wielkiej litery. Słynny filip z konopi to w gwarze białoruskiej zwyczajny zając. Wiemy, że wyskoczyć jak filip z konopi to zrobić coś nie w porę, wygłupić się – jak widać takie właśnie są te białoruskie zające.

Na chama
Często mówimy, że ktoś robi coś na chama, ale skąd w ogóle wzięło się słowo cham? Tym razem Cham to imię, a mimo to najczęściej spotykamy się z zapisem z małej litery.
Kim był Cham? Był to syn Noego (dokładnie tego od Arki i zwierzaków), brat Sema i Jafeta. Co takiego zrobił ten człowiek, że jego imieniem mianujemy pchającego się na siłę do tramwaju mężczyznę, wymuszającego pierwszeństwo pirata drogowego czy wcinającą się przed nas w kolejce panią? Cham nie zrobił nic, co zrobili wymienieni przeze mnie ludzie, z prostej przyczyny – w jego czasach nie było ani tramwajów, ani samochodów, a czy się wpychał na chama w kolejkę? Ciężko byłoby nam to udowodnić. Według Biblii Cham zgrzeszył, ponieważ widząc pijanego i nagiego ojca – Noego, wezwał swych braci, aby przyszli popatrzeć - chciał tym samym upokorzyć swojego ojca - postąpił bezczelnie i niegrzecznie. Bracia okryli Noego, nie chcieli bowiem patrzeć na jego nagość. Takie zachowanie sprawiło, że dzisiaj chamem nazywamy ludzi nieokrzesanych, aroganckich i źle wychowanych.

Dlaczego upadła spółka Zabłocki Corporation?
Może nie wszyscy wiemy, kim był Zabłocki, ale wiemy, czym zajmowała się jego spółka. Wyjść jak Zabłocki na mydle - raczej nie jest określeniem udanego interesu.
Według wielu źródeł, Zabłocki był szlachcicem, który handlował bardzo drogim mydłem. Może nie jest to oczywistością, ale miał on coś ze studenta, mianowicie był niezłym kombinatorem! Nasz bohater spławiał swój towar Wisłą, a że nie chciał płacić cła, ukrywał przemyt w skrzyniach pod dnem statku. Opłaty celnej udało się uniknąć, lecz cóż z tego, skoro przez nieszczelności całe mydło wymydliło się, nim dotarło do celu. A to ci dopiero opera mydlana!

Kto rozbierał się do rosołu?
„Rozebrałeś się jak do rosołu” słyszymy często z ust dziadków czy rodziców. Pochodzenie tego związku frazeologicznego zdaje się być całkiem logiczne; rosół najlepiej jeść gorący, a jak rosół gorący to i człowiek rozebrać się musi, by się zanadto nie spocić. Można to interpretować jeszcze w inny sposób – z punktu widzenia kury, która, chcąc nie chcąc, jest rozbierana do bulionu, mimo że raczej sobie tego nie życzyła.
Ale cóż to! Okazuje się, że powiedzenie to ma swoją historyjkę, która wcale nie dotyczy kury ani nawet człowieka, któremu było gorąco podczas spożywania tej zupy. Kto w takim razie rozbierał się do rosołu i po co?
Istnieje pewna anegdota mówiąca o szlachcicu, który zaczął zdejmować ubrania, gdy zamiast krupniku podano mu czystą polewkę. Człowiek ten tłumaczył, że zamierza zanurkować w podanej mu zupie, by znaleźć jakąś krupę (Nie Joannę! Miał na myśli ziarenko kaszy). Uprzedzę Wasze pytanie o zdrowie psychiczne bohatera tej historii – był on zupełnie zdrowy. Mało tego, tak irracjonalnym zachowaniem zmusił skąpego gospodarza do podania prawdziwego krupniku. Sprytne, prawda?

Magdalena Legendziewicz

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Frazeolo - skąd się wzięły te wszystkie powiedzonka?

Przychodzi baba do lekarza… – historia powiedzonek o kobitkach

Bo to co nas podnieca, to się nazywa kasa - o bajońskich sumach, kocie w worku i innych finansowych powiedzonkach